czwartek, 13 grudnia 2012

swieta z kotem




tego  sie  obawialam, ze  choinka nie  dotrzyma  do  swiat...i tak sie  stalo




             tak  wygladala pieknie

























                                                                                                    a  tak  wyglada  teraz







a  wszystko  to  za  sprawa  malej malpki






i chyba  nie  chodzi  jej  tu o te wszystkie  swiecidelka  i lancuchy, tylko o sam  fakt  wspinaczki na  szczyt i ostrzenie sobie pazurow na trzonie drzewka, nie pomoglo tu pryskanie  woda(skubana  ucieka,ale  wraca po  chwli) ani sprayem odstraszajacym koty...

poddalam sie, nawet nie  probuje  jej  juz  naprawiac, podnosze  tylko  co  chwila  bombki zeby sie nie pogubily(znajduje  je  pod  kanapa  albo szafa) wieszam  gdziekolwiek, lampki i lancuchy  tak  sie  popszemieszczaly ze  nie  da  rady  juz  tego  odkrecic...

postaram  sie  najwyzej  doprowadzic  ja  do porzadku  na  wigilie

tak  sie  zastanawiam  czy  nie  zostawic  mai  samego drzewka po swietach  zeby  miala  gdzie  skakac, albo  zastapic  je  czyms  innym, ale  czym...?

sobota, 8 grudnia 2012

czerwien na ustach...

jak  dotad  nie  znalazlam czerwonej szminki,  w  ktorej  czulabym sie  dobrze
przeczytalam  kilka  porad  jak  dobrac idealny odcien,ale  posrod  tak wielu  firm i kolorow  ciezko  jest  mi cos  znalezc...

na  szczescie  mamy  takie  cos  jak  poundlandy w  uk i za  funciaka  mozna  znalezc jakies  perelki,  a jakby okazaly sie  bublami  to zadna strata...


podczas  dzisiejszych  zakupow  natknelam sie na  taki produkt:





z  jednej  strony "farbka"  ktora  ma sie  utrzymywac  do 10 godz, a  z  drugiej  blyszczyk, aplikator  w  postaci  gabeczki, dodatkowo czerwony pigment  zawiera  niebieskie drobinki, ktore maja  podkreslac  biale  zeby:P
czegoz  chciec  wiecej?

z  tego  co wyczytalam to  do mojej  blado-rozowej  cery powinnam  dobierac  zimne  odcienie  czerwieni,wiec  teoretycznie powinna  pasowac...



sorki za  moj  krzywy  ryj,ale  ciezko  samemu sobie  zrobic  zdjecie,  tak aby  nie bylo widac  dlugiego  nosa  na pierwszym planie....:P sorki  tez  za  jakos  zdjecia i swiecenie skory,ale  to po calym dniu...

wiem,  ze  mam  male  i  waskie  usta i pewnie  nie powinnam  ich podkreslac  czerwienia,ale  bardzo  chcialabym zmienic  cos w moim makijazu...


jak myslicie pasuje mi?
bedzie  sie  nadawac  na  ten swiateczny okres?

czwartek, 22 listopada 2012

przyłapana



na  ...

1.obsciskiwaniu  sie  z  misiem



















2. spaniu w  koszu na brudy



3. zagladaniu  do  czyjejs  torebki





















 4.  obgryzaniu kaktusa, ktorego nie  da  sie  nawet  dotknac





5. tym,  co  wychodzi jej najlepiej...





















pozdrawiamy...:)

niedziela, 30 września 2012

lake district

tak, pojechalismy  na  dwa  dni do lake  district, ale  to  zdecydowanie  za malo, jezeli  chce  sie pospacerowac wkolo jeziora, powspinac ,pozwiedzac okoliczne miesciny i wogole  odpoczac i pobyc na lonie  natury...bo natury i pieknych widokow  tam z pewnoscia  nie  brakuje...




po  drodze  do miejsca docelowego zatrzymalismy sie nad  slynnym jeziorem windermere,


 na szczescie w  sobote  dopisala  jeszcze pogoda







strasznie  duzo tam turystow, ciezko  bylo sie przemieszczac po waskich  uliczkach , nie  inaczej niz gesiego:P

a  oto co  stalo na  jednej z uliczek


jakos  naszlo  mnie  podczas tego wyjazdu  na  wszystko w  stylu vintage, takze  sorry:P

nasza  baza  wypadowa  mialo byc  keswick,tam tez  wynajelam pokoj w guest house "bluestones"

mysle  ze  w dosyc  dobrej lokalizacji, 3 pokoje  urzadzane w  starym  stylu oczywiscie, blisko w  gory i nad  jezioro, a oto  widok  z okna







i juz w  srodku pare  fotek:P


                                                                  sliczny "trzymak" na papier:P




 na  kazdym pietrze byly jakies ozdoby:)




\
niestety  dzis pogoda nie byla juz  laskawa i przegnala nas  do  domu, zobaczylam lake  district  jedynie zza szyby  samochodu.



lało tak mocno, ze  wszedzie tworzyly sie  mniejsze lub wieksze wodospady, ktore miejscami wylewaly sie na  droge i przydaloby sie  auto terenowe:P







no  ale  wszedzie  dobrze  ale  najlepiej w domu...

nie moglam  sie  doczekac  by  wrocic  do mojej  dzidzi:P







to na tyle, pa:)

środa, 19 września 2012

driving licence

zdalam!!!!
za pierwszym  razem, tylko z 3 malymi bledami, ciesze sie  bardzo,ze  nie bede  musiala  przechodzic  tego  stresu  jeszcze raz  i 60 funtow  zaoszczedzone:P  plus  oczywiscie  kasa  za  dodatkowe  lekcje.






zaczelam  uczyc  sie w marcu wyjezdzilam ok 50  godz, no i troche  sama  z  pracy  do  domu(mam 5  min.;p) i do tesco...
ciesze  sie  ze osiagnelam  kolejny z  zamierzonych  punktow w  moim  zyciu i ze wkoncu bede  niezalezna, nie bede  musiala  prosic  mojego  lubego  zeby mnie  zawozl  na  zakupy, zwlaszcza  kiedy  on chce  sobie pospac  dluzej.
ufff.... kamien z  serca, chyba  troche pomogl mi czarny kot przebiegajacy droge,jak sie  pozniej okazalo mial biale  skarpetki, calkiem jak moja  maja;P













cieszy  sie  ktos  razem ze mna?

pozdrawiam i caluje!

niedziela, 2 września 2012

spain, lloret the mar

ale bylo goraco!
juz  chyba  nigdy nie pojade  w  cieple  kraje w  sezonie, nie  szlo sie opalac normalnie, jedyny sposob zeby  przezyc dzien to w  wodzie, ale  wtedy  to znow  za  bardzo ramiona  zjarane...:P


lot  byl  do barcelony,a stamtad do lloret  sa jakies 2 godz. drogi  a  nie 1  jak  czytalam  w  roznych komentarzach,  owszem ,do centrum jest blizej bo godzina, ale jak sie  nie zabiera  ze  soba po drodze innych  turystow;P

samo lloret  the  mar  rzeczywiscie  jest  typowo  dla  mlodych  ludzi, nie wiem  za  bardzo  co rodziny z dziecmi mialy  by  tam  robic,jest  sporo  klubow;)









oprocz tego  jest moze  jedno "tradycyjne" miejsce do ktrorego  wszyscy zmierzaja, pomnik "zony rybaka" :


a  stamtad  widok na  glowna  plaze lloret- Playa de Lloret


                                                                                                                   
    jezeli  wybieracie hotel, upewnijcie  sie ze jest z  dala od  glownej  drogi, mi przypadkowo  to sie udalo.








 mielismy  blizej  do  drugiej co do wielkosci  plazy- Playa de Fenals.










oczywiscie  nie  moglo  sie  obyc  bez wycieczki do barcelony:)


slynny  park guell, moze i fajny,ale w  tym upale i  wsrod wielu  turystow nie  moglam sie  skupic na  zwiedzaniu, poza  tym  rzezba  smoka mysle ze  przereklamowana...



piekna  sagrada familia, szkoda  ze  jeszcze  nie  ukonczona



zalapalismy sie  tez  na pokaz  "swiatlo i dzwiek" :






Font Màgica to ogromna fontanna, która została wybudowana u podnóża wzgórza Montjuic,ciezko  bylo  znalezc  jakas  dobra  miejscowke  do robienia  zdjec, ludzie  stali  wszedzie, na moscie, na ulicach, no i oczywiscie  obszar przed  fontanna  byl zajety dlugo  przed pokazem.




to tyle z mojej wycieczki, zdjec jest oczywiscie wiecej, ale  na wiekszosci jest moj luby ktory nie koniecznie chcialby sie  tu pokazywac:P

papa i polecam  hiszpanie!



niedziela, 19 sierpnia 2012

wakacje

my jedziemy na  wakacje  do loret de mar:)  (moze beda  krecic  pamietniki) ,  a moj  kotek  pojechal  do cioci patrycji. juz za nim tesknie...









strasznie  juz  urosl(-la), ale  o tym w nastepnym poscie,  nalezy  sie  tu male  sprostowanie, a niestety moj  laptop w  naprawie juz  3  tyg.. mam  nadzieje ze  po  powrocie  go odzyskam wkoncu ;P








pozdrawiam ;)

sobota, 28 lipca 2012

miki

no i jest!  doczekalam  sie...  moj  ukochany kotek  jest  ze  mna. mial  byc  dopiero  gotowy  pod  koniec  sierpnia, ale  jego  wyrodna  matka nie chciala  go  karmic, no  to teraz  ja  pelnie jej  role:)

















miki, bo tak  ma  na imie, (chociaz jeszcze  o  tym  nie wie) ma  5  tygodni, ja  jeszcze nie wiem  jakiej  jest plci...  narazie  jest jeszce zagubiony, teskni za mama i wciaz  miauczy,  ale  probuje  zajac  go zabawa, choc  olewa  pilki  i woli  gonic  za  swoim cieniem:)  albo pani  stopami (cale mam  podrapane)
















jest  przekochany, piekniejszego  kotka nie moglam  sobie wymarzyc...mam  nadzieje  ze  szybkie  odstawienie  od  mamy  nie wplynie  mocno na  jego psychike, planuje  jeszcze w  przyszlosci miec  jednego kota, ktory moze  sie nim  zajmie...





jak sie  podoba?


środa, 30 maja 2012

fryzura

ta,chodzila  za  mna  juz  dluzszy  czas,ale  nie  mialam  nikogo  kto  by umial  ja  zrobic,pojechalam do polski,a  tam okazalo sie,ze  sasiadka  mojego  brata jest uzdolniona w  tym kierunku :p



inspirowalam  sie  tym  zdjeciem:





















a  moja  wyglada  tak:


bardziej   uproszczona  i nieco  potargana wersja fryzury,  ktora  zwie  sie: waterfall, czyli  wodospad, prostowalam  wczesniej, ale  niestety  wiatr  i 4 godziny w  podrozy  zrobily  swoje, szybka  do  wykonania,a  jaka  efektowna, nadaje  sie  zarowno na  imprezy  rodzinne jak  i  na  plaze i  wakacyjne  wypady,goraco polecam!



i  jeszcze  zdjecie  mojej  baratanicy,ktora  odziedziczyla  geste  i  niesforne  wlosy  po cioci :P, a  udalo  sie  sasiadce  monice  ogarnac  je  w  cos  takiego:



mam  nadzieje,ze  kinia  nie  obrazi  sie, ze  umiescilam jej zdjecie  w  necie,bez  jej  wiedzy...




pozdrawiam,pa pa