z chwila napisania poprzedniego posta, w majce cos sie zmienilo o 180 stopni :)
chodzila po wszystkich pokojach z podniesionym ogonem, kulala sie po podlodze...normalnie jakby jakis diabel opuscil jej cialo :P
nie wiem jak tam inne koty, ale moj wogole sie nie zastosowal do porad jakie przeczytalam na internecie...
1. feliway -nie pomogl...
2. kot nie przywiazje sie do miejsc tylko ludzi- maja zachowywala sie jakby nas nie rozpoznawala, ani glos ani to ze ja przytulalismy, ani zapachy poscieli ze starego domu nie byly w stanie jej uspokoic i odwrocic uwagi, bala sie jak ktos nadchodzil z drugiego pokoju a to tylko bylam ja lub maz...
3.zostaw kota w jednym pomieszczeniu, niech sam wyjdzie gdy poczuje sie pewny i zwiedzi dom-
gdybym nie wyjela mai spod koldry to by sie zesikala...to "cos peklo" w niej z chwila gdy wzielam ja na rece i przeszlam z salonu do gory i do sypialni...mogla sobie wtedy zobaczyc uklad domu, ze mna czula sie bezpieczniej (chyba) i zobaczyla ze nic groznego tu nie ma...
mam nadzieje ze teraz bedzie tylko lepiej
nie moge sie doczekac az usuniemy wszystkie folie i majka bedzie mogla biegac po czystych podlogach :)
ps. poki co biega po foliach i starsznie szelesci glownie w nocy...:P
czwartek, 27 lutego 2014
aklimatyzacja
idzie ciezko narazie...
pierwsza noc maja spedzila z nami pod koldra,albo na parapecie za zaslona trzesac sie jak lisc...
wyszla tylko na sekunde z kontenera zeby cos zjesc...
staralam sie jak moglam ulatwic jej przeprowadzke...feliway wogole nie zadzialal... ani nasza obecnosc glosy, zapach poscieli ani jej zabawki nie potrafia jej wyluzowac
boi sie kazdego jednego dzwieku w domu, spluczki, lodowki,bojlera, gotujacej sie wody...
dzis wychodzac do pracy zostawialismy ja w kuchni z jedzeniem i kuweta, po powrocie zastalismy niestety czysta kuwete, miske pusta i maja na pietrze pod koldra...
ciekawe jak przemierzyla caly dom...
zrobila na szczescie siusiu pozniej,ale kupki nadal nie widac, ale nie ma co sie dziwic, nie jadla nic caly weekend i poniedzialek, wtorek...moze teraz ruszy, dobrze ze wymioty ustaly, ktore chyba byly spowodowane stresem...
teraz siedzi z nami w salonie,ale wcisnieta za kanape...
to by bylo na tyle...
bede was informowac o postepach na biezaco...
pierwsza noc maja spedzila z nami pod koldra,albo na parapecie za zaslona trzesac sie jak lisc...
wyszla tylko na sekunde z kontenera zeby cos zjesc...
staralam sie jak moglam ulatwic jej przeprowadzke...feliway wogole nie zadzialal... ani nasza obecnosc glosy, zapach poscieli ani jej zabawki nie potrafia jej wyluzowac
boi sie kazdego jednego dzwieku w domu, spluczki, lodowki,bojlera, gotujacej sie wody...
dzis wychodzac do pracy zostawialismy ja w kuchni z jedzeniem i kuweta, po powrocie zastalismy niestety czysta kuwete, miske pusta i maja na pietrze pod koldra...
ciekawe jak przemierzyla caly dom...
zrobila na szczescie siusiu pozniej,ale kupki nadal nie widac, ale nie ma co sie dziwic, nie jadla nic caly weekend i poniedzialek, wtorek...moze teraz ruszy, dobrze ze wymioty ustaly, ktore chyba byly spowodowane stresem...
teraz siedzi z nami w salonie,ale wcisnieta za kanape...
to by bylo na tyle...
bede was informowac o postepach na biezaco...
niedziela, 23 lutego 2014
wiesci!
juz jest lepiej! :)
wogole to juz w drodze do weta majki wymioty ustaly,a droga byla dluga..
objechalismy cale miasto ale nie chcieli jej przyjac, bo nie tam zarejestrowana...masakra
wkoncu pojechalismy dalej na emergency...
wet wymacal brzuszek i niby bylo ok, niby nie kulki...stwierdzil ze moze to byc zapalenie zoladka...
miala lekka goraczke ale to chyba ze stresu podroza, bo w domu przed wyjsciem nosek miala zimny i mokry...
dostala jakies 3 zastrzyki:antybiotyk, przeciwwymiotny i cos jeszcze...i do domu
ciesze, sie ze nie musiala zostac tam dluzej, nie jadla ok 24 godzin ale to jeszcze bylo dopuszczalne, dostala royal canin recovery na droge...ale nie bardzo chce to jesc
za to jak zwykle trzesla sie za kurczakiem jak robilam obiad:)
ugotowalam jej troche piersi, suchego narazie nie daje bo napewno ma gardelko podraznione
nie mam pojecia od czego to sie znow przypaletalo...czytalam o tym troche i powodow znowu milion, wszystkie po trochu moga pasowac...
poki co wymioty ustaly, majka odpoczywa i odsypia zarwana noc...
dziekuje wszystkim za zyczenia napewno one pomogly:)
dobranoc :)
wogole to juz w drodze do weta majki wymioty ustaly,a droga byla dluga..
objechalismy cale miasto ale nie chcieli jej przyjac, bo nie tam zarejestrowana...masakra
wkoncu pojechalismy dalej na emergency...
wet wymacal brzuszek i niby bylo ok, niby nie kulki...stwierdzil ze moze to byc zapalenie zoladka...
miala lekka goraczke ale to chyba ze stresu podroza, bo w domu przed wyjsciem nosek miala zimny i mokry...
dostala jakies 3 zastrzyki:antybiotyk, przeciwwymiotny i cos jeszcze...i do domu
ciesze, sie ze nie musiala zostac tam dluzej, nie jadla ok 24 godzin ale to jeszcze bylo dopuszczalne, dostala royal canin recovery na droge...ale nie bardzo chce to jesc
za to jak zwykle trzesla sie za kurczakiem jak robilam obiad:)
ugotowalam jej troche piersi, suchego narazie nie daje bo napewno ma gardelko podraznione
nie mam pojecia od czego to sie znow przypaletalo...czytalam o tym troche i powodow znowu milion, wszystkie po trochu moga pasowac...
poki co wymioty ustaly, majka odpoczywa i odsypia zarwana noc...
dziekuje wszystkim za zyczenia napewno one pomogly:)
dobranoc :)
sobota, 22 lutego 2014
bidulka :(
majka nie czuje sie za dobrze
od nocy mi wymiotuje
najpierw myslalam, ze kulki,ale nic nie wyszlo...
pozniej ze od lapczywego jedzenia, bo juz kiedys tak miala, ze 2 razy pod rzad co zjadla to zwrocila,ale samo przeszlo...
nie mam pojecia co sie stalo...akurat teraz ...
jest kilka opcji:
taka wielka kulka ze ja zatkalo, aczkolwiek podaje jej chrupki odklaczajace co drugi dzien...
akurat w piatek kupilam jej whiskas "healty coat", czy moglo jej zaszkodzic? bylo szczelnie zamkniete i data przydatnosci jest ok, poza tym jadla je juz kiedys, moze akurat jakies ferelne opakowanie...
lubi grzebac w smieciach, mogla zjesc cos stamtad...
w piatek wciagnela rowniez nitke...niedluga ok 4cm. nie zdarzylam wyciagnac jej z pyska...czy taka mogla zaszkodzic? i tak szybko i czemu nie chce wyjsc z jedzeniem czy kupka?
biedna nic nie jadla caly dzien i pewnie juz nic nie zje, nawet wode co wypije to zaraz zwraca...:( spi tylko, a co sie przebudzi to od razu ruch wymiotny, juz ja pewnie gardelko boli...tak bym chciala jej pomoc...
lece rano do weta, ze tez akurat musi byc weekend...
tak sobie jeszcze przed chwila lezala, myslalam ze juz jest jej lepiej,ale nie, zaraz sru....
trzymajcie kciuki za majulke
od nocy mi wymiotuje
najpierw myslalam, ze kulki,ale nic nie wyszlo...
pozniej ze od lapczywego jedzenia, bo juz kiedys tak miala, ze 2 razy pod rzad co zjadla to zwrocila,ale samo przeszlo...
nie mam pojecia co sie stalo...akurat teraz ...
jest kilka opcji:
taka wielka kulka ze ja zatkalo, aczkolwiek podaje jej chrupki odklaczajace co drugi dzien...
akurat w piatek kupilam jej whiskas "healty coat", czy moglo jej zaszkodzic? bylo szczelnie zamkniete i data przydatnosci jest ok, poza tym jadla je juz kiedys, moze akurat jakies ferelne opakowanie...
lubi grzebac w smieciach, mogla zjesc cos stamtad...
w piatek wciagnela rowniez nitke...niedluga ok 4cm. nie zdarzylam wyciagnac jej z pyska...czy taka mogla zaszkodzic? i tak szybko i czemu nie chce wyjsc z jedzeniem czy kupka?
biedna nic nie jadla caly dzien i pewnie juz nic nie zje, nawet wode co wypije to zaraz zwraca...:( spi tylko, a co sie przebudzi to od razu ruch wymiotny, juz ja pewnie gardelko boli...tak bym chciala jej pomoc...
lece rano do weta, ze tez akurat musi byc weekend...
tak sobie jeszcze przed chwila lezala, myslalam ze juz jest jej lepiej,ale nie, zaraz sru....
trzymajcie kciuki za majulke
środa, 19 lutego 2014
pakowania ciag dalszy
wiekszosc rzeczy mamy juz przeniesiona, zostaly jeszcze takie, ktore uzywamy codziennie...
i majka...
przygotowuje ja za pomoca feliway, wlaczylam jej tydzien wczesniej, w pierwszych godzinach roznicy w zachowaniu nie zauwazylam, zareagowala jedynie intensywnym wachaniem zakretki :P
ale teraz juz widze:)
da sie poglaskac!
i nie ucieka tak bardzo przede mna:)
jak tak dalej pojdzie, to zafunduje jej taka dluzsza kuracje uspokajajaca :)
aczkolwiek poza tym nic sie nie zmienilo, dalej biega w te i we w te jak oparzona, mruczy glosno i niespokojnie o 3 nad ranem i drapie mnie jak myje zeby...ale nie dzis
dzis myla zeby ze mna:D
normalnie nie usiedzialaby tak minuty, a tu nosilam ja przez dluzszy czas az musialam ja sama zwalic i jeszcze na dodatek lizala mi wlosy!
i majka...
przygotowuje ja za pomoca feliway, wlaczylam jej tydzien wczesniej, w pierwszych godzinach roznicy w zachowaniu nie zauwazylam, zareagowala jedynie intensywnym wachaniem zakretki :P
ale teraz juz widze:)
da sie poglaskac!
i nie ucieka tak bardzo przede mna:)
jak tak dalej pojdzie, to zafunduje jej taka dluzsza kuracje uspokajajaca :)
aczkolwiek poza tym nic sie nie zmienilo, dalej biega w te i we w te jak oparzona, mruczy glosno i niespokojnie o 3 nad ranem i drapie mnie jak myje zeby...ale nie dzis
dzis myla zeby ze mna:D
normalnie nie usiedzialaby tak minuty, a tu nosilam ja przez dluzszy czas az musialam ja sama zwalic i jeszcze na dodatek lizala mi wlosy!
poniedziałek, 17 lutego 2014
17.02- dzien kota
z okazji dnia kota zycze mojemu zdrowka,spokoju, milosci i zawsze pelnej michy!
kocham cie!
oraz zyczymy tego samego wszystkim kotkom na swiecie!
piątek, 14 lutego 2014
majkowa walentynka
pancia chciala zablysnac inwencja tworcza,a wyszlo jak wyszlo...:P
duzo milosci dla wszystkich kotkow zyczymy!
duzo milosci dla wszystkich kotkow zyczymy!
wtorek, 11 lutego 2014
sobota, 8 lutego 2014
legowisko
poloz brudny, mokry recznik do prania na podlodze...
to kotek urzadzi sobie na nim legowisko...
ps. wiem, ze mialo mnie tu nie byc, brak czasu,ale to silniejsze ode mnie :)
piątek, 7 lutego 2014
kot-demolka
przychodzimy do domu po pracy i co?
balagan jakby tornado przelecialo, a to tylko kotek byl sam w domu
niestety nie mam zdjecia jak to wygladalo,bo zabralam sie szybko za sprzatanie tego,ale pozwolcie ze wam opisze:
drapak przewrocony na lawe ze szklanym blatem, laptop na ziemi, hamaczek wkomponowany w monitor(jest male wgniecenie)
a wszystko to za sprawa(chyba) slabej jakosci rurki od drugiego drapaka, ktora zamienilam,bo inaczej by mi sie nie zmiescil ...
naszczescie zadnych wiekszych strat nie ma, majka cala, lawa o dziwo tez cala,choc juz raz sie na nia przewrocil, nie potrzebalabym teraz jeszcze pokrycia jej kosztow, akurat jak sie wyprowadzamy...
laptop dziala, drapak da sie jeszcze zlozyc,jak wstawie spowrotem oryginalna rurke, to tyle...
aaa,no i majka jeszcze nie moze uwierzyc co sie stalo
balagan jakby tornado przelecialo, a to tylko kotek byl sam w domu
niestety nie mam zdjecia jak to wygladalo,bo zabralam sie szybko za sprzatanie tego,ale pozwolcie ze wam opisze:
drapak przewrocony na lawe ze szklanym blatem, laptop na ziemi, hamaczek wkomponowany w monitor(jest male wgniecenie)
a wszystko to za sprawa(chyba) slabej jakosci rurki od drugiego drapaka, ktora zamienilam,bo inaczej by mi sie nie zmiescil ...
naszczescie zadnych wiekszych strat nie ma, majka cala, lawa o dziwo tez cala,choc juz raz sie na nia przewrocil, nie potrzebalabym teraz jeszcze pokrycia jej kosztow, akurat jak sie wyprowadzamy...
laptop dziala, drapak da sie jeszcze zlozyc,jak wstawie spowrotem oryginalna rurke, to tyle...
aaa,no i majka jeszcze nie moze uwierzyc co sie stalo
Subskrybuj:
Posty (Atom)