Bylam pełna obaw jak to będzie gdy w domu pojawi sie drugi kot...
I zupełnie nie potrzebnie:)
Lucek miał byc tylko tydzień wiec nie było czasu na stopniowa socjalizację...
Jedyny krok "przed" jaki był to przyniesienie go tylko na chwile by zobaczyć jaka będzie reakcja Mikiego...
Naszczescie Miki zareagował pozytywnie, nie było syczenia czy warczenia, było tylko mruczenie:)
To mały był przestraszony, nie dość ze drugim, większym od niego kotem to jeszcze nowym miejscem...
Tak wyglądały pierwsze chwile razem
Potem wrócił do domu i do nas zawitał ponownie na drugi dzień, juz trochę bardziej odważnie, zaczęły sie próby sił, a wiem jak Miki potrafi ugryźć, ale mały nie dał za wygrana, gdyby go bolało albo sie bal to by tak za mikim nie latał ;) poza tym Miki chyba poczuł respekt, bo ktoś mu wkoncu oddał i dalej bawił sie juz delikatniej
Cała noc latali i sie gonili pomrukując słodko, by paść nad ranem...
|
tu wyglada jak maly piesek :) |
Spali na jednym drapaku, a to juz sukces:)
pozniej jedzenie synchroniczne i czekanie na jedzenie....:)
na kanapie kazdy ma swoje miejsce
kazdy kociak jest slodki poki maly :P
Teraz przynajmniej wiem jak będzie wyglądało dokocenie, bo napewno w domu pojawi sie kiedyś drugi kot, tylko tym razem na stałe:)