czwartek, 13 grudnia 2012

swieta z kotem




tego  sie  obawialam, ze  choinka nie  dotrzyma  do  swiat...i tak sie  stalo




             tak  wygladala pieknie

























                                                                                                    a  tak  wyglada  teraz







a  wszystko  to  za  sprawa  malej malpki






i chyba  nie  chodzi  jej  tu o te wszystkie  swiecidelka  i lancuchy, tylko o sam  fakt  wspinaczki na  szczyt i ostrzenie sobie pazurow na trzonie drzewka, nie pomoglo tu pryskanie  woda(skubana  ucieka,ale  wraca po  chwli) ani sprayem odstraszajacym koty...

poddalam sie, nawet nie  probuje  jej  juz  naprawiac, podnosze  tylko  co  chwila  bombki zeby sie nie pogubily(znajduje  je  pod  kanapa  albo szafa) wieszam  gdziekolwiek, lampki i lancuchy  tak  sie  popszemieszczaly ze  nie  da  rady  juz  tego  odkrecic...

postaram  sie  najwyzej  doprowadzic  ja  do porzadku  na  wigilie

tak  sie  zastanawiam  czy  nie  zostawic  mai  samego drzewka po swietach  zeby  miala  gdzie  skakac, albo  zastapic  je  czyms  innym, ale  czym...?

3 komentarze:

  1. Ale słodki rozrabiaka!:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. A to kochany koteczek :-)))))))))))))))
    Dlatego ja nie mam choinki ... wszystkie bombki podarowałam sąsiadce ...
    Mizianki dla Majeczki :-))))

    OdpowiedzUsuń