piątek, 18 grudnia 2015

odwiedziny po sasiedzku




nowego  sasiada trzeba przyjsc  przywitac :)

pierwszy byl  burasek, normalnie  lustrzane odbicie mikiego:P








drugi  byl  czarny, przegonil  raz  buraska  wiec  pewnie on  rzadzi na dzielni:P





chlopaki maja  szczescie ze  miki nie wychodzi, bo mieliby przechlapane :P (albo miki by mial ) :)





piątek, 11 grudnia 2015

urodzinowo

mikiemu  stuknal  roczek,a  mi  niestety albo stety  30-stka :)

podejrzewam, ze miki  urodzil  sie  gdzies  w  pazdzierniku,ale  licze  czas  od kiedy jest z  nami :)

kochanienki  zyj  zdrowo i radosnie!  zeby ci  nie  zabraklo  nigdy  chrupek i  rak  do glaskania!
wiem, ze  twoim  zyczeniem  urodzinowym byloby  wyjscie  na  dwor, ale  wierz  mi ze tak  jest dla  ciebie lepiej, obiecuje,ze  wezme  cie  na  wycieczke jak  bedzie  cieplo :)

miki  rok  temu
i miki  dzis
taki  piekny  tort  dostalam


i miki w  centrum  zaintersowania


 spedzilismy  bardzo  milo  wczorajszy dzien, wolne  od  pracy, a  dzis  powrot  do  rzeczywistosci :P
pozdrawiamy :)





sobota, 5 grudnia 2015

kokardka

widze, ze  popularne  sa teraz  kokardki i  koty, wiec  nie  mozemy  byc  gorsi z  mikim :P

a  ze jedna  posiadam i kota tez, to bylam ciekawa  jego  reakcji :)




oczywiscie nie  zdziwila  mnie...
nie dalo  sie  lezec z  czyms  obcym  na  grzbiecie, to  napewno  wrog  i trzeba  go  ugryzc!

ale  wrog  okazal  sie  silniejszy ;)


w  zeszlym  roku miki  byl  moim  prezentem  urodzinowym,  juz nie  dlugo  bedziemy swietowac  roczek  odkad pojawil  sie w  moim zyciu :)






środa, 18 listopada 2015

rozstanie...

jak  wiadomo miki i maja  nie palaja  do siebie  wzajemna  miloscia...
pisaliscie  zeby dac  im  czas,ale  mija  juz prawie  rok  odkad  miki  dolaczyl  do  nas i wciaz  jest jak jest....:(
takze  przyszedl czas  rozstania...nie  tylko  jego...
ale spokojnie, nie oddaje  mikiego w  obce  rece, zostaje ze  mna  a  majka z  moim  ex...

mysle,ze  to wszystkim  wyjdzie na  dobre i  bedziemy  szczesliwsi!

miki w nowym  domu na  nowym  drapaku, ktorego nie  musi juz z  nikim  dzielic :)
(przynajmniej narazie ) :P



miki dosyc szybko  sie  zaaklimatyzowal  w nowym miejscu, pierwsze  dni  troche  sie  bal  jak  ktos wchodzil  do domu albo do pokoju to chowal sie za  kanape lub lozko,ale  teraz chyba  jest  zadowolony, ze ma  wiecej  rak  do glaskania i  do  zabawy :)


 


niedziela, 18 października 2015

mam kota na punkcie...kotow cz.11

koty, kocie motywy, itp., itd.
wszystko  wrzucam do jednego worka, znaczy sie posta :P


slodkie  pizamy w primarku :)
takie  cos, nie wiem do czego w dziale kuchennym:P
lod z  foremki, ktora  wczesniej  pokazywalam + ulubiony  drink baileys ;)

moje kocie  hybrydki :) sorry za  skorki...
dwa  glodomory  czekaja  na sniadanie :)

:)


czwartek, 8 października 2015

mamy piekne lato tej jesieni

ostatni  tydzien  byl dosyc  cieply (18st.) i  sloneczny, mozna  bylo sie jeszcze  opalac :P
niestety  dzis  dzien  bardzo  brzydki, zimno, ciemno i mokro, temperatura  spadla do tylko 9st.

ale koniec  tych  informacji pogodowych i czas na  mala  fotorelacje z ogrodka... :)










miki  to moj bardziej  aktywny  model, majka  woli ze  swoim czarnym  futerkiem pozostac  w cieniu...no ewentualnie  w  sloncu  odbijajacym sie  od  szyby :P



 koty  oczywiscie  dalej na wojennej  sciezce...
a  miki sam nie wie  czy  woli walke z galazka czy  zdzblem trawy:P





 :)



czwartek, 1 października 2015

irlandia polnocna

czas  najwyzszy  na mala  relacje z  mojego pobytu w irlandii...

po  locie i meczacej jezdzie  samochodem z poludniowej  irlandii  dotarlam na  sama  polnoc  wyspy  do  portrush, a  ze  bylo juz  ciemno, pozostala mi tylko  wyobraznia i dochodzacy  z  gdzies  z  otchlani nocy  szum  fal, a o  poranku obudzilam  sie w  b&b z takim  widokiem...


potem szybki  kurs  w kierunku przeciwnym  do  mojego  planu  zwiedzania, do  downhill, zeby zobaczyc mussenden temple i downhill demesne





potem juz    po kolei, w  odcinkach 15  minutowej  jazdy od  siebie:

dunluce castle




giant's causeway






carrick-a-rede rope bridge




 pokrecilam  sie jeszcze troche  po  belfascie, ale chyba nie dla mnie zwiedzania  miasta, przeciskanie  sie miedzy  tlumem...
ale  juz  cos  bardziej  dla mnie:


 z kocimi  akcentami w  ogrodzie :)






i  gdzies  po  drodze...
 



 
jak widac na zdjeciach  caly czas  towarzyszyla mi  piekna,  sloneczna pogoda, zdarzyla  sie ulewa  ale  to po drodze,  zupelnie jak nie  irlandia...
uwielbiam!