sobota, 29 sierpnia 2015

bezczelny...

chcialam  majce  zrobic  piekne  zdjecie, a przyszedl  taki sobie miki i  wbil  sie w  kadr...

majka: no nie, jeszcze  kaze  sobie  lapy  wachac...





nie  zniese tego, ide sobie!
normalnie  co za  bezczelny typ!
ktos  cos  mowil? se se  se  se :)
zeby pozniej nie  mowila, ze  mi  lapy smierdza...:P


tak  to juz  jest  z tymi kociakami...


sobota, 8 sierpnia 2015

środa, 5 sierpnia 2015

wycieczka

niezbyt mila  dla mikiego wycieczka,  do weta...
tak jechal  w  tamta  strone



a tak juz  spowrotem :)




ale  nie  polecam  kierowania   samochodem i  puszczania kota  luzem w  tym  samym czasie...
jak juz  usadowil  sie przy  tylniej  szybie bylo ok, ale  potem zaczal  wedrowac  mi  po  nogach i ramionach i  troszke  przeszkadzal...oczywiscie  dusil  przycisk  otwierajacy zamki w  drzwiach, nie wiem  czy nieswiadomie, czy  swiadomie  chcial  juz  wysiadac :P

a  u weta  bylismy po porade,  co  zrobic  z  jego  agresja  do majki,  bo niestety po kastracji  nic  sie  nie zmienilo...to ze sie  gonia,  to im tylko na  dobre  wyjdzie, ale  on ja  wciaz gryzie w kark albo nad ogonem, nieraz  majka  wyje w  nieboglosy, az  zal mi bidulki, jak  go  ktos  przegoni to wie, ze  zrobil  zle, ale zaraz za nia leci spowrotem...
zdarza  mu sie  tez  jeszcze  kopulowac  z moja  reka...
ale niestety  wet  stwierdzil  tylko ze nie  jest  psychologiem tylko  wetem i mi  nie  moze  pomoc...
sorry,  ale myslalam, ze  powinnien  sie  znac  na  zachowaniach  kotow  tez...dostalam tylko kontakt  do jakiejs  behawiorystki i zalecono mi  karme  royal canin calm...  jak  uslyszalam  rc, to mi sie odechcialo, nie wydaje mi sie  zeby  byla  to dobra  karma, a  poza  tym  jak powiedzialam,  ze miki nie  moze  jesc  suchej  karmy, bo jej  nie  gryzie  tylko polyka w  calosci,  a  potem  ma  rozwolnienie, to  nawet  sie nie  przejal, takze czas  na  zmiane weta, a poki  co  daje mikiemu paste  uspokajajaco  do jedzenia,  ale  to chyba  nie  o to  chodzi, zeby  miki poszedl  spac...
feliway  u mnie tez  nie zadzialal, mysle  jeszcze  o obrozy z   feromonami...

moi  drodzy znawcy i  milosnicy kotow,  jakies  porady, doswiadczenia?

a jak  juz  miki  tak  sobie podrozuje  poza  domem, to jeszcze pokaze  wam jak  sam  sie  wymyka, przez  okno z  pierwszego pietra, na  daszek i do sasiadow...


albo na plot....


musze miec  oczy naokolo  glowy teraz...