środa, 5 sierpnia 2015

wycieczka

niezbyt mila  dla mikiego wycieczka,  do weta...
tak jechal  w  tamta  strone



a tak juz  spowrotem :)




ale  nie  polecam  kierowania   samochodem i  puszczania kota  luzem w  tym  samym czasie...
jak juz  usadowil  sie przy  tylniej  szybie bylo ok, ale  potem zaczal  wedrowac  mi  po  nogach i ramionach i  troszke  przeszkadzal...oczywiscie  dusil  przycisk  otwierajacy zamki w  drzwiach, nie wiem  czy nieswiadomie, czy  swiadomie  chcial  juz  wysiadac :P

a  u weta  bylismy po porade,  co  zrobic  z  jego  agresja  do majki,  bo niestety po kastracji  nic  sie  nie zmienilo...to ze sie  gonia,  to im tylko na  dobre  wyjdzie, ale  on ja  wciaz gryzie w kark albo nad ogonem, nieraz  majka  wyje w  nieboglosy, az  zal mi bidulki, jak  go  ktos  przegoni to wie, ze  zrobil  zle, ale zaraz za nia leci spowrotem...
zdarza  mu sie  tez  jeszcze  kopulowac  z moja  reka...
ale niestety  wet  stwierdzil  tylko ze nie  jest  psychologiem tylko  wetem i mi  nie  moze  pomoc...
sorry,  ale myslalam, ze  powinnien  sie  znac  na  zachowaniach  kotow  tez...dostalam tylko kontakt  do jakiejs  behawiorystki i zalecono mi  karme  royal canin calm...  jak  uslyszalam  rc, to mi sie odechcialo, nie wydaje mi sie  zeby  byla  to dobra  karma, a  poza  tym  jak powiedzialam,  ze miki nie  moze  jesc  suchej  karmy, bo jej  nie  gryzie  tylko polyka w  calosci,  a  potem  ma  rozwolnienie, to  nawet  sie nie  przejal, takze czas  na  zmiane weta, a poki  co  daje mikiemu paste  uspokajajaco  do jedzenia,  ale  to chyba  nie  o to  chodzi, zeby  miki poszedl  spac...
feliway  u mnie tez  nie zadzialal, mysle  jeszcze  o obrozy z   feromonami...

moi  drodzy znawcy i  milosnicy kotow,  jakies  porady, doswiadczenia?

a jak  juz  miki  tak  sobie podrozuje  poza  domem, to jeszcze pokaze  wam jak  sam  sie  wymyka, przez  okno z  pierwszego pietra, na  daszek i do sasiadow...


albo na plot....


musze miec  oczy naokolo  glowy teraz...





19 komentarzy:

  1. Już ktoś mi mówił że na Wyspach zdarzają się dziwni weterynarze, nie przejmujący się za bardzo... Myślałam że to typowe dla Warszawy :-) Jak widać są wszędzie!
    Moim zdaniem Miki ma jeszcze wysoki poziom hormonów i tak jeszcze może być jakiś czas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocur mojej teściowej został poddany sterylizacji jako kilkuletni kot.Wskazaniem były nieustanne bijatyki z kotami z sąsiedztwa.Znikał czasem na kilka dni i wracał z poszarpanymi uszami, szramami na głowie, łapami pogryzionymi do krwi. Leczenie trudno gojących się ran trwało tygodniami, oczywiście koszty były. Kot "bronił" swojego terytorium i 2 kotek, które z nim mieszkały, a generalnie miały go gdzieś....W końcu weterynarz wymyślił, że sterylizacja pozbawi go temperamentu. Dochodzenie do pożądanego efektu trwało pół roku. Teściowa psioczyła już, że szkoda było kasy na sterylizację, która nic nie dała, bo kot dalej się włóczy i przychodzi pokiereszowany jak dawniej. Po pól roku jak ręką odjął - kot prowadzi osiadły tryb życia, trzyma się domu, swojego fotela przy piecu albo w ogródku, skończyło się włóczęgostwo i awantury. Też myślę, że dopóki poziom hormonów nie obniży się definitywnie, trzeba jeszcze poczekać.

      Usuń
  2. Skoro feliway nie pomógł obroża raczej też nie pomoże. Widocznie dla Mikiego to zabawa - po prostu poluje na Majkę . U mnie jest podobnie z Guciem. On zawsze był napastliwy. Wcześniej napadał na Filipka , czy Karmelka , teraz głównie na Mikeszka bo ten nie umie się bronić. Potrafi mu wyrwać futerko do krwi :( Ingeruję jak widzę , ale Gucio jest cwany - atakuje Mikeszka zawsze gdzieś za naszymi plecami :/
    Przerabiałam różne terapie - obroże z feromonami i krople Bacha . Te ostatnie nawet pomogły , ale to jeszcze gdy Mikeszka nie było.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oby za daleko nie odszedł ten łobuz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. raz go nie bylo kilka godzin, ale czekal grzecznie obok domu.... :)

      Usuń
  4. hm u nas też koty ganiają Fifi a ta wrzeszczy w niebogłosy! I nie ma siły, nic nie pomaga... nie robią jej żadnej krzywdy, nie gryzą boleśnie ale lubią na nią polować :( my oczywiście przeganiamy... myślę,że jest to taka kocia walka o dominację... mam nadzieję, że mu minie i się jednak zaakceptują!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zastanawiam sie tylko czy to w porzadku skazywac ich na swoje towarzystwo skoro sie nie lubia...no ale widze ze jest duzo takich przypadkow i jakos koty zyja....:)

      Usuń
  5. Moje uwielbiają się tłuc [bo inaczej tego nie można nazwać], ale wcale mnie to nie martwi, bo to ewidentnie zabawa dla nich jest. Taka ta m kocia musztra: gonią się, turlają, kąsają wzajemnie, atakują z zaskoczenia, a nawet stosują chwyty poniżej pasa, czyli kąsanie w stopy i uda :) A po walce nieraz liżą się i myją wzajemnie. Nigdy ich nie rozganiamy, co więcej, jak tylko widzimy, że się tłuką, to pędzimy na darmowe show :) Nieźle można się uśmiać z tych ich wygibasów, skoków w górę i chwytów, jakie stosują. Z tym, że ja mam kocią rodzinkę, więc moje koty od zawsze żyją razem i są do siebie przyzwyczajone. Jedzą z jednej miski, korzystają z tej samej kuwety [chociaż teraz to prawie wcale jej nie używają, bo praktycznie cały czas chcą przebywać na podwórku], śpią na tym samym kocim drzewku. Czytałam różne książki, praktycznie wszędzie radzą, by w domu było tyle kuwet i misek, ile jest kotów + jedna dodatkowa. Ja jednak nie stosuję się do tych zaleceń, bo po pierwsze nie ma takiej potrzeby, a po drugie już sobie wyobrażam te sześć kuwet w domu ;)

    A czemu piszesz, że Royal Canin to zła karma? Zawsze mi się wydawało, że to karma z górnej półki z ładną procentową zawartością mięsa, a nie jak wszystkie Whiskasy i inne Kitekaty mające tylko 4%. Kupowałam kiedyś tę karmę, jak moja kotka karmiła czwórkę kociąt. Byłam z niej zadowolona. Teraz jednak mając taką liczną kocią rodzinkę, musiałam przerzucić się na coś tańszego, bo chyba bym zbankrutowała ;) Lubią np. suchą karmę Puriny [niebieskie opakowanie], ale za pomarańczowym Iamsem jakoś specjalnie nie szaleją. Czasami nawet wybierają dużo tańszego Go-Cata crunchy & tender. Generalnie są wybredne, ale to moja wina, bo je rozpieściłam. Przyznaję się od razu :) Dokarmiam też inne koty - "przyjaciół" moich futrzaków - i tamte łykają wszystko, jak popadnie. Widać, że ich właściciele nie bardzo je rozpieszczają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gdyby one sie tlukly nawzajem to pol biedy, ale majka wogole sie nie broni i jest zastraszona...
      mamy tylko 2 kuwety i jest ok :)
      co do royala, to jest z wyzszej polki,ale cenowej tylko, napewno nie jakosciowej,nie podaja skladu, slyszalam ze bardzo duzo maja weglowodanow no i moje koty zawsze maja rewolucje zoladkowe po niej...
      jak sucha karma to tylko James wellbeloved, uwielbiaja ja, nie jest bardzo droga i naturalna :)

      Usuń
    2. U mnie tłuką się tylko w określonych kombinacjach: mama i synkowie, ewentualnie bracia między sobą :) Kocia mama jest nieco okrągła, bo przybrało jej się na wadze po sterylizacji, ale mimo to jest niezwykle zwinna. Sztuki walki opanowała na medal. Natomiast jej córeczka jest najdrobniejsza z całej gromady. Odkąd przestała być kittenem, przestała też lubić treningi siłowe. Jak tylko któryś z braci ją zaczepia, by powalczyć w zabawie, to tak na niego syczy i tak się stroszy, że tamtemu od razu przechodzi ochota na wygłupy :) Mała nie daje sobie dmuchać w kaszę :) Co mnie akurat cieszy, bo mamy na osiedlu dużo kotów i wiele z nich nie jest wykastrowanych, a co za tym idzie - są agresywniejsze. A tak to przynajmniej mam pewność, że w przypadku ewentualnego ataku będzie potrafiła odstraszyć napastnika.

      No właśnie, wczoraj po przeczytaniu Twojego posta szukałam składu karmy i nie mogłam znaleźć. Zdaje mi się jednak, że kiedyś miałam od nich ofertę karm, jakie mają w sprzedaży i tam były podawane składy. Tak czy owak, ta wspomniana przeze mnie karmna dla karmiących kotek miała dobry skład i kicia ze smakiem ją jadła, a małe rosły jak na drożdżach. Jeszcze nie osiągnęły roku, a już miały standardowe 4 kg.

      Jamesa Wellbeloved jeszcze nie próbowałam. Sprawdziłam ją jednak na zooplusie, skąd zamawiam karmę dla kotów i widzę, że dla mnie za droga. 1,5 kg po 12-13 euro to trochę za drogo na moją pięcioosobową kocią rodzinę [i ich znajomych]. Nie wystarczyłaby mi na długo.

      Usuń
  6. No i zapomniałam zapytać: czym karmisz swoje? Próbowałaś Purizonem? Ja właśnie zamówiłam opakowanie testowe, zobaczymy, czy przypadnie im do gustu.

    Nie mam niestety żadnych rad dla Ciebie, pozostaje nadzieja, że kiedyś znudzą im się te przepychanki i kociaki dogadają się ze sobą. Mam tylko małą sugestię co do transportera. Może powinnaś wykładać podłogę jakimś niewielkim kocykiem lub jaką inną szmatką, żeby kot się nie ślizgał?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha, wiedzialam ze ktos to napisze o kocyku, kocyk jest w rogu upchany, bo wlasnie sie zeslizgal...musialo by to byc cos sztywniejszego :) tak sie krecil i poprzesuwal go, to tak jechal potem :)

      pozdrawiam :)

      Usuń
    2. A to skubany, tak schował kocyk, że nic nie widać :)

      Rada w dobrej wierze napisana ;)

      Usuń
    3. Claire ma transporter z taką płaską poduszką bawełnianą, to się nie ześlizguje :D

      Usuń
    4. bede musiala pomyslec nad poduszka, faktycznie sie tak nie da schowac jak kocyk :)

      Usuń
  7. Miałam bardzo podobnie, tyle że Ivan starszy jest od kawy o rok. Początki były straszne(około 4lat)ganianie, miauczenie i dokuczanie kotce. Potem w miarę się uspokoił, bo go trochę goniłam, że źle robi. Mój partner cierpliwie Ivanowi tłumaczy, że tak nie można, że to ją boli i to działa. Koty są z nami już 7 lat i na szczęście Kocur się uspokoił. Czasami dochodzi do starć, przede wszystkim dzieje się to w nocy, ale nie ingeruje bo to trwa chwilę.
    Monia, czasu i cierpliwości trza do tego. Będzie dobrze:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak wlasnie robimy, mowie mu ze nie wolno, rozumie,ale swoje robi :)
      dzieki:)

      Usuń
  8. Przypomniało mi się że jest jeszcze taki preparat Kalm Aid
    Nie stosowałam , ale czytałam na forum miau że daje dobre rezultaty . Sama zastanawiam się cy nie kupić ;)

    OdpowiedzUsuń