czwartek, 27 lutego 2014

aklimatyzacji ciag dalszy...

z  chwila  napisania  poprzedniego  posta, w majce  cos  sie zmienilo o 180 stopni :)
chodzila  po wszystkich pokojach z podniesionym ogonem, kulala sie po podlodze...normalnie jakby jakis  diabel opuscil jej  cialo :P


nie wiem jak tam inne  koty, ale  moj  wogole sie nie zastosowal  do porad jakie  przeczytalam  na internecie...
1. feliway -nie pomogl...
2. kot nie przywiazje sie do miejsc  tylko ludzi- maja zachowywala sie  jakby nas nie rozpoznawala, ani glos  ani to ze ja  przytulalismy, ani zapachy poscieli ze  starego domu nie byly  w  stanie  jej  uspokoic  i  odwrocic  uwagi, bala  sie  jak  ktos  nadchodzil z  drugiego  pokoju a  to tylko bylam ja  lub maz...
3.zostaw  kota w jednym pomieszczeniu, niech sam wyjdzie  gdy poczuje sie pewny i zwiedzi dom-
gdybym nie wyjela mai spod koldry  to  by sie zesikala...to "cos peklo" w niej  z  chwila  gdy wzielam ja  na rece  i przeszlam z salonu do gory i do sypialni...mogla  sobie  wtedy  zobaczyc  uklad  domu, ze mna czula sie bezpieczniej (chyba) i zobaczyla  ze nic  groznego  tu nie ma...

mam nadzieje ze teraz  bedzie  tylko  lepiej

nie moge sie  doczekac az  usuniemy wszystkie  folie i majka bedzie mogla  biegac  po  czystych  podlogach :)


ps. poki  co  biega  po  foliach i starsznie szelesci glownie w nocy...:P



aklimatyzacja

idzie ciezko narazie...
pierwsza  noc  maja  spedzila z nami pod koldra,albo na parapecie za  zaslona trzesac  sie jak  lisc...
wyszla tylko na  sekunde  z kontenera zeby cos  zjesc...
staralam sie jak moglam ulatwic  jej  przeprowadzke...feliway wogole nie  zadzialal... ani nasza obecnosc  glosy, zapach  poscieli ani jej zabawki nie potrafia  jej  wyluzowac
boi sie kazdego jednego dzwieku w domu, spluczki, lodowki,bojlera, gotujacej sie wody...
dzis wychodzac  do pracy  zostawialismy  ja w  kuchni z  jedzeniem i  kuweta, po powrocie zastalismy niestety  czysta kuwete, miske  pusta i maja  na pietrze  pod koldra...
ciekawe jak  przemierzyla  caly dom...
zrobila  na szczescie  siusiu pozniej,ale kupki nadal nie  widac, ale nie ma co  sie  dziwic, nie jadla nic  caly weekend i poniedzialek, wtorek...moze teraz  ruszy, dobrze ze wymioty ustaly, ktore  chyba  byly spowodowane  stresem...
teraz  siedzi z nami w salonie,ale  wcisnieta  za  kanape...
 to by bylo na tyle...
bede  was informowac o postepach  na biezaco...

niedziela, 23 lutego 2014

wiesci!

juz  jest  lepiej! :)
wogole  to juz w  drodze  do weta  majki wymioty  ustaly,a   droga  byla  dluga..
 objechalismy cale miasto ale nie  chcieli jej  przyjac, bo nie tam  zarejestrowana...masakra
wkoncu pojechalismy dalej  na  emergency...
wet wymacal  brzuszek i niby bylo ok, niby nie  kulki...stwierdzil ze moze  to byc  zapalenie zoladka...
miala  lekka goraczke ale  to chyba ze stresu podroza, bo w  domu przed  wyjsciem nosek miala  zimny i mokry...
dostala jakies 3  zastrzyki:antybiotyk, przeciwwymiotny i cos jeszcze...i do domu
ciesze, sie ze nie musiala  zostac tam  dluzej, nie jadla ok 24 godzin ale  to jeszcze  bylo  dopuszczalne, dostala royal canin   recovery na  droge...ale nie bardzo  chce  to jesc
za  to jak  zwykle trzesla  sie  za  kurczakiem  jak robilam obiad:)
ugotowalam jej troche piersi, suchego narazie nie  daje  bo napewno ma  gardelko podraznione
nie mam pojecia  od  czego  to  sie  znow  przypaletalo...czytalam o tym troche  i powodow  znowu milion, wszystkie  po  trochu moga pasowac...
poki  co wymioty ustaly, majka  odpoczywa i odsypia zarwana noc...
dziekuje wszystkim za  zyczenia napewno one  pomogly:)

dobranoc :)



sobota, 22 lutego 2014

bidulka :(

majka nie czuje sie za  dobrze
od  nocy mi wymiotuje
najpierw  myslalam, ze kulki,ale nic nie  wyszlo...
pozniej ze  od lapczywego  jedzenia, bo juz kiedys  tak miala, ze  2  razy pod  rzad  co  zjadla  to zwrocila,ale  samo przeszlo...
nie mam  pojecia  co sie stalo...akurat teraz  ...

jest  kilka  opcji:

taka  wielka kulka  ze  ja  zatkalo, aczkolwiek podaje  jej  chrupki odklaczajace  co  drugi  dzien...

akurat w piatek kupilam jej  whiskas "healty coat", czy moglo jej  zaszkodzic? bylo  szczelnie  zamkniete i  data  przydatnosci jest ok, poza  tym jadla  je  juz kiedys, moze  akurat jakies  ferelne  opakowanie...

lubi grzebac  w smieciach, mogla zjesc  cos stamtad...

w  piatek wciagnela rowniez nitke...niedluga ok 4cm. nie zdarzylam wyciagnac jej z  pyska...czy taka  mogla zaszkodzic? i tak szybko i czemu nie chce  wyjsc z  jedzeniem czy kupka?

biedna  nic  nie jadla  caly dzien i pewnie  juz nic nie zje, nawet  wode  co  wypije to zaraz  zwraca...:( spi tylko, a co  sie przebudzi to od razu  ruch  wymiotny, juz ja  pewnie  gardelko boli...tak bym chciala  jej pomoc...

lece  rano  do weta, ze tez akurat musi byc  weekend...



tak sobie jeszcze przed  chwila  lezala, myslalam ze  juz jest jej  lepiej,ale  nie, zaraz  sru....


trzymajcie  kciuki za majulke








środa, 19 lutego 2014

pakowania ciag dalszy

wiekszosc  rzeczy mamy juz przeniesiona, zostaly jeszcze  takie, ktore  uzywamy  codziennie...
i majka...
przygotowuje ja  za pomoca  feliway, wlaczylam jej  tydzien  wczesniej, w pierwszych godzinach  roznicy w  zachowaniu nie  zauwazylam,  zareagowala jedynie  intensywnym wachaniem  zakretki :P





ale teraz juz widze:)
da sie poglaskac!
 i nie ucieka tak bardzo przede mna:)
jak  tak dalej  pojdzie, to zafunduje  jej  taka  dluzsza  kuracje uspokajajaca :)
aczkolwiek poza  tym nic sie nie zmienilo, dalej biega w  te i we w  te jak oparzona, mruczy glosno  i niespokojnie o  3 nad  ranem i drapie mnie jak myje zeby...ale nie dzis

dzis myla  zeby ze  mna:D




normalnie  nie usiedzialaby tak minuty, a tu nosilam  ja  przez  dluzszy czas  az musialam  ja  sama zwalic   i jeszcze  na dodatek lizala mi wlosy!



poniedziałek, 17 lutego 2014

17.02- dzien kota

z okazji  dnia kota  zycze mojemu zdrowka,spokoju, milosci i zawsze pelnej michy!

kocham cie!





oraz  zyczymy tego  samego wszystkim kotkom na  swiecie!



 


piątek, 14 lutego 2014

majkowa walentynka

pancia  chciala  zablysnac  inwencja  tworcza,a  wyszlo jak wyszlo...:P

duzo  milosci  dla wszystkich kotkow  zyczymy!



wtorek, 11 lutego 2014

pakowanie

wciaz  sie  pakuje
a majka  wciaz  przeszkadza....znaczy sie pomaga :P





co ja bym bez niej  zrobila...
:P



sobota, 8 lutego 2014

legowisko


 
poloz brudny, mokry recznik  do prania na podlodze...




to kotek  urzadzi  sobie na nim legowisko...



ps. wiem, ze mialo mnie tu nie byc, brak czasu,ale  to silniejsze ode mnie :)



piątek, 7 lutego 2014

kot-demolka

przychodzimy do domu  po pracy i co?
balagan jakby tornado  przelecialo, a  to tylko kotek  byl sam  w  domu
niestety  nie mam  zdjecia jak to wygladalo,bo  zabralam sie  szybko za sprzatanie tego,ale pozwolcie ze wam opisze:
drapak przewrocony na lawe ze szklanym blatem, laptop na  ziemi, hamaczek wkomponowany w monitor(jest male  wgniecenie)
a  wszystko to za sprawa(chyba) slabej jakosci rurki od  drugiego drapaka, ktora  zamienilam,bo inaczej  by mi sie nie zmiescil ...




naszczescie  zadnych wiekszych strat nie ma, majka cala, lawa  o dziwo  tez  cala,choc  juz  raz  sie na nia  przewrocil, nie potrzebalabym teraz jeszcze pokrycia jej kosztow, akurat jak sie wyprowadzamy...
laptop dziala, drapak da sie  jeszcze  zlozyc,jak wstawie  spowrotem oryginalna  rurke, to tyle...

aaa,no i majka  jeszcze nie moze  uwierzyc co sie  stalo