idzie ciezko narazie...
pierwsza noc maja spedzila z nami pod koldra,albo na parapecie za zaslona trzesac sie jak lisc...
wyszla tylko na sekunde z kontenera zeby cos zjesc...
staralam sie jak moglam ulatwic jej przeprowadzke...feliway wogole nie zadzialal... ani nasza obecnosc glosy, zapach poscieli ani jej zabawki nie potrafia jej wyluzowac
boi sie kazdego jednego dzwieku w domu, spluczki, lodowki,bojlera, gotujacej sie wody...
dzis wychodzac do pracy zostawialismy ja w kuchni z jedzeniem i kuweta, po powrocie zastalismy niestety czysta kuwete, miske pusta i maja na pietrze pod koldra...
ciekawe jak przemierzyla caly dom...
zrobila na szczescie siusiu pozniej,ale kupki nadal nie widac, ale nie ma co sie dziwic, nie jadla nic caly weekend i poniedzialek, wtorek...moze teraz ruszy, dobrze ze wymioty ustaly, ktore chyba byly spowodowane stresem...
teraz siedzi z nami w salonie,ale wcisnieta za kanape...
to by bylo na tyle...
bede was informowac o postepach na biezaco...
Majeczko, Moniko trzymajcie się. Musi chyba minąć troszkę czasu. Ale jest sukces, bo Maja już zwiedza dom. Jak już wszystko sobie poukłada, będzie dobrze. Dużo się z nią bawcie, powinno ją to troszkę odstresować.
OdpowiedzUsuńKochana a wet zrobił jej usg lub prześwietlenie w ogóle?
OdpowiedzUsuńnie, mialam wrocic jakby sie nic nie zmienilo,ale naszczescie wymioty ustaly :)
UsuńOjej, jaka biedna... :( U mnie koty zawsze niemal bezstresowo znoszą przeprowadzki, bez żadnych środków im to ułatwiających.
OdpowiedzUsuńJeśli nie je, to niedobrze. Zbyt długo. Pomyślałabym o kroplówkach chyba.
Aha, na początek w nowym miejscu dobrze jest kotu ograniczyć przestrzeń do jednego pomieszczenia, a jak dopiero zapozna się i zaakceptuje, to do dyspozycji dawać kolejne pokoje. Zbyt dużo naraz zmniejsza poczucie bezpieczeństwa.
dziekuje za rade, jak pisalam w ostanim poscie, pozostawienie jej w jednym pokoju spowodowalo jedynie nie wychodzenie z transportera...a w nocy sama zwiedzala dom, nawet zabawki przyniosla z dolu do gory :)
Usuń