czwartek, 1 maja 2014

anglesey

wiekszosc z  was swieta wielkanocne  spedzila w  rodzinnym gronie, a  ze my do  rodziny  mamy daleko i nie specjalnie lubimy je obchodzic  to  wybralismy sie na  weekendowa  wycieczke  do  walii :)
dokladniej na  wyspe  polozona u jej polnocnego wybrzeza,
polaczona mostem menai  bridge, wybudowanym w  1826


odwiedzilismy rowniez miejscowosc  o najdluzszej nazwie na swiecie!
Llanfairpwllgwyngyllgogerychwyrndrobwllllantysiliogogogoch
  (Kościół Świętej Marii w dziupli białej leszczyny przy wartkim wirze wodnym Świętego Tysilio z Czerwonej Jaskini)



 przepiekne miejsce- plaza w  penmon oraz wyspa puffin w  tle




na  noc  zatrzymalismy w moelfre

a na drugi dzien ruszylismy na kolejna mini wyspe holy island z fantastycznymi widokami i latarnia

zdazylismy  zmyc  sie stamtad zanim  nadciagnely ciemne  chmury...i pojechalismy zobaczyc komory grobowe Barclodiad y Gawres

 

 

oraz Bryn Celli  Ddu, pochodzace z ery  neolitycznej


 

anglesey-piekna czesc  walii, napewno  tam  wrocimy...:)




4 komentarze:

  1. Miejsca cudowne, fotorelacja rewelacyjna! Pozazdrościć takiej wycieczki. :)\
    Nie każdy obchodzi święta rodzinnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale fajna wycieczka :-) Wiesz, dużo bardziej wolałabym tak spędzać święta niż tradycyjnie. Bycie daleko od rodziny ma tą zaletę, że nie musisz odbywać męczących rytuałów. A jak się mieszka blisko, to - choć nie obchodzimy świąt - trzeba odbębnić rodzinne wizyty, żeby nikogo nie urazić. Z każdym rokiem jestem tym coraz bardziej zmęczona :-(

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow, znam te miejsca byłam tam jakieś 5lat temu.
    Ciekawy post:)

    OdpowiedzUsuń