po drodze do miejsca docelowego zatrzymalismy sie nad slynnym jeziorem windermere,
na szczescie w sobote dopisala jeszcze pogoda
strasznie duzo tam turystow, ciezko bylo sie przemieszczac po waskich uliczkach , nie inaczej niz gesiego:P
a oto co stalo na jednej z uliczek
jakos naszlo mnie podczas tego wyjazdu na wszystko w stylu vintage, takze sorry:P
nasza baza wypadowa mialo byc keswick,tam tez wynajelam pokoj w guest house "bluestones"
mysle ze w dosyc dobrej lokalizacji, 3 pokoje urzadzane w starym stylu oczywiscie, blisko w gory i nad jezioro, a oto widok z okna
i juz w srodku pare fotek:P
sliczny "trzymak" na papier:P
na kazdym pietrze byly jakies ozdoby:)
\
niestety dzis pogoda nie byla juz laskawa i przegnala nas do domu, zobaczylam lake district jedynie zza szyby samochodu.
lało tak mocno, ze wszedzie tworzyly sie mniejsze lub wieksze wodospady, ktore miejscami wylewaly sie na droge i przydaloby sie auto terenowe:P
no ale wszedzie dobrze ale najlepiej w domu...
nie moglam sie doczekac by wrocic do mojej dzidzi:P
to na tyle, pa:)
Piękne zdjęcia... :)
OdpowiedzUsuńdzieki, oczywiscie nie oddaja tego jak tam pieknie...
Usuńmasz ślicznego kotka ;) ja zawsze jak wyjeżdżam to za nikim tak nie tęsknię jak za moim psem ;D
OdpowiedzUsuń