juz chyba nigdy nie pojade w cieple kraje w sezonie, nie szlo sie opalac normalnie, jedyny sposob zeby przezyc dzien to w wodzie, ale wtedy to znow za bardzo ramiona zjarane...:P
lot byl do barcelony,a stamtad do lloret sa jakies 2 godz. drogi a nie 1 jak czytalam w roznych komentarzach, owszem ,do centrum jest blizej bo godzina, ale jak sie nie zabiera ze soba po drodze innych turystow;P
samo lloret the mar rzeczywiscie jest typowo dla mlodych ludzi, nie wiem za bardzo co rodziny z dziecmi mialy by tam robic,jest sporo klubow;)
oprocz tego jest moze jedno "tradycyjne" miejsce do ktrorego wszyscy zmierzaja, pomnik "zony rybaka" :
a stamtad widok na glowna plaze lloret- Playa de Lloret
jezeli wybieracie hotel, upewnijcie sie ze jest z dala od glownej drogi, mi przypadkowo to sie udalo.
mielismy blizej do drugiej co do wielkosci plazy- Playa de Fenals.
oczywiscie nie moglo sie obyc bez wycieczki do barcelony:)
slynny park guell, moze i fajny,ale w tym upale i wsrod wielu turystow nie moglam sie skupic na zwiedzaniu, poza tym rzezba smoka mysle ze przereklamowana...
piekna sagrada familia, szkoda ze jeszcze nie ukonczona
zalapalismy sie tez na pokaz "swiatlo i dzwiek" :
Font Màgica to ogromna fontanna, która została wybudowana u podnóża wzgórza Montjuic,ciezko bylo znalezc jakas dobra miejscowke do robienia zdjec, ludzie stali wszedzie, na moscie, na ulicach, no i oczywiscie obszar przed fontanna byl zajety dlugo przed pokazem.
to tyle z mojej wycieczki, zdjec jest oczywiscie wiecej, ale na wiekszosci jest moj luby ktory nie koniecznie chcialby sie tu pokazywac:P
papa i polecam hiszpanie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz