niedziela, 2 września 2012

spain, lloret the mar

ale bylo goraco!
juz  chyba  nigdy nie pojade  w  cieple  kraje w  sezonie, nie  szlo sie opalac normalnie, jedyny sposob zeby  przezyc dzien to w  wodzie, ale  wtedy  to znow  za  bardzo ramiona  zjarane...:P


lot  byl  do barcelony,a stamtad do lloret  sa jakies 2 godz. drogi  a  nie 1  jak  czytalam  w  roznych komentarzach,  owszem ,do centrum jest blizej bo godzina, ale jak sie  nie zabiera  ze  soba po drodze innych  turystow;P

samo lloret  the  mar  rzeczywiscie  jest  typowo  dla  mlodych  ludzi, nie wiem  za  bardzo  co rodziny z dziecmi mialy  by  tam  robic,jest  sporo  klubow;)









oprocz tego  jest moze  jedno "tradycyjne" miejsce do ktrorego  wszyscy zmierzaja, pomnik "zony rybaka" :


a  stamtad  widok na  glowna  plaze lloret- Playa de Lloret


                                                                                                                   
    jezeli  wybieracie hotel, upewnijcie  sie ze jest z  dala od  glownej  drogi, mi przypadkowo  to sie udalo.








 mielismy  blizej  do  drugiej co do wielkosci  plazy- Playa de Fenals.










oczywiscie  nie  moglo  sie  obyc  bez wycieczki do barcelony:)


slynny  park guell, moze i fajny,ale w  tym upale i  wsrod wielu  turystow nie  moglam sie  skupic na  zwiedzaniu, poza  tym  rzezba  smoka mysle ze  przereklamowana...



piekna  sagrada familia, szkoda  ze  jeszcze  nie  ukonczona



zalapalismy sie  tez  na pokaz  "swiatlo i dzwiek" :






Font Màgica to ogromna fontanna, która została wybudowana u podnóża wzgórza Montjuic,ciezko  bylo  znalezc  jakas  dobra  miejscowke  do robienia  zdjec, ludzie  stali  wszedzie, na moscie, na ulicach, no i oczywiscie  obszar przed  fontanna  byl zajety dlugo  przed pokazem.




to tyle z mojej wycieczki, zdjec jest oczywiscie wiecej, ale  na wiekszosci jest moj luby ktory nie koniecznie chcialby sie  tu pokazywac:P

papa i polecam  hiszpanie!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz