miaukolila w klatce jak glupia i trzeba bylo wracac...
potem postanowilam zamowic jej szelki, bo balam sie, ze jak poczuje zew to poleci...
zakladanie jakos nam sie udalo, ale ona za chwile uciekla w przykuckach, a potem byl problem zeby ja zlapac i jej to zdjac...
wiecej nie przymierzalismy sie do zakladania szelek, zaczela wygladac od tak z ciekawosci...
najpierw na progu, a pozniej coraz dalej ...
a teraz jest problem zeby zatrzymac ja w domu jak sa drzwi otwarte :)
chlonie slonko, nabiera cieplego wiaterku w nozdrza,goni za owadami w trawie, nasluchuje kazdego dzwieku dobiegajacego zza plotu :)
jak juz wroci do domu to placze pod drzwiami, albo przy oknie, ze chce znow wyjsc...
Piękna pogoda - teraz będzie chciała być więcej na dworze niż w domu :)
OdpowiedzUsuńNa trzecim zdjęciu mówi:i co mnie robisz?:)))
OdpowiedzUsuńhaha, dobre:)
UsuńPiękna kotka. Widać, że na świeżym powietrzu jest szczęśliwa.
OdpowiedzUsuńZdjęcia wyszły rewelacyjnie.
jeszcze troche skolowana, ale podoba jej sie :)
UsuńOj znam te płacze pod drzwiami. Andrzej też się boi chodzić stres ogromny, a i tak go ciągnie i potrafił długo domagać się wyjścia.
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda w tej trawie :-D Teraz nie zaznasz spokoju ;)))
OdpowiedzUsuńmoze deszcz ja zniecheci :)
Usuń