sobota, 23 sierpnia 2014

akcja RUDY trwa...

o dziwo  pomysl  z plakatem zadzialal!
jacys  ludzie  przechodzac  zauwazyli kotka i zadzwonili, szybko wybieglismy i z tego pospiechu zapomnialam  wziac miski z jedzeniem...:(
no ale na poczatku podszedl i bez tego, udalo mi sie  go zlapac  na  rece, ale niestety wlozyc  do  transporterka nie  dalo  rady...:(
pojechalismy spowrotem  do  domu po jedzenie, wrocilismy i  znow  podszedl, porywal jedzenie  jak szalony, biedny glodomorek...i znow  go zlapalam i wsadzilam do  transporterka ale  nie dalam rady  zamknac i znow  sie  wywinal...
potem juz nie  chcial  podejsc, a  co  robilam  krok  to  on  dwa ode mnie...:(
jest szansa  ze jeszcze  podejdzie...? moze  za pare dni  jak  zglodnieje, ale  jesli nawet  to  jest tak  silny ze nie moge  sobie  dac  z  nim rady...
przydalaby sie  taka  specjalna klatka  ktora sie sama  zamyka...
juz napisalam  do paru organizacji czy by  go dla mnie  nie  zlapaly, ale oni  sa  wciaz zajeci...zobaczymy  co  bedzie  dalej...

bede  informowac i  dziekuje  za  porady  pod  poprzednim postem :)

19 komentarzy:

  1. Uda się, uda - Rudy się w końcu przekona, do jedzenia jeszcze wróci, a i transportera będzie się mniej bał, mam nadzieję. Dasz radę :) Powodzenia, trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jak łapałam Witka, zwiewał na widok transportera, ale na ręce dał się wziąć. Ale był tuż pod moją klatką, niedaleko domu, więc zaniosłam go na rękach do domu. Ogólnie nie polecam, ryzykowne, bo można zostać bardzo podrapanym ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tez tak myslalam, zeby na rekach,ale do auta go zaniose, ale czy potem wyciagne go niego...moze tez zwiac pozniej, w klatce pewne ze dostarcze go do samego pokoju...jutro bede znow probowac

      Usuń
  3. Na pewno się uda. Dobrze że się znalazł :)
    Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja proponuje oprócz jedzenia zabrać ręcznik. Jak kotek da sie złapać w ręce to druga osoba niech go szybciutko zawinie w ręcznik (mniej będziecie podrapani), ale tak aby sie z tego ręcznika nie wywinął, więc dość ciasno . I razem z tym ręcznika szybciutko do transoprterka. Tam juz sobie poradzi.

    OdpowiedzUsuń
  5. Monikka, moje dwa kotki to tez znajdki i na dodatek były zabrudzone, zabiedzone i ze świeżbem. Zaraz po ich odebraniu pojechałam do weta (przed przyjazdem do domu), zbadal je, dał leki na świeżb i dzielnie się maluchami zajmowałam zanim doszły do siebie...
    Opisałam to na moim blogu ..... http://kotki-ziutkidwa.blogspot.com/2012/08/pierwszy-dzien-w-nowym-domku.html
    Kwarantannę musisz mu zrobić koniecznie .
    Nie wiem czy znasz blog "Za moimi drzwiami" ... prowadzi go dziewczyna która regularnie odławia kotki z miasta, leczy, ogarnia i szuka dla nich domków.Wspaniała osoba i u niej mozna sie duzo dowiedzieć i duuuuuzo nauczyć o takich przypadkach.

    Zyczę powodzenia w łowach na kotka, a koteczkowi wspaniałego życia w kochającym domku.
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziekuje, tak znam ten blog i obserwuje :) popatrze co tam u niej
      pozdrawiam

      Usuń
  6. Zarzuć na niego koc lub bardzo duży ręcznik i jak w torbie zanieś do domu...
    Gorzej niż na dworze nie będzie...

    OdpowiedzUsuń
  7. Trzymam kciuki, żeby się udało! <3
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Oby się w końcu udało! Trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Trzymam kciuki.
    Patent z transporterkiem mamy następujący: kota wkładamy do środka tyłem. Zawsze działa bez problemu. Inaczej się nie dało. Wyłaził nam Dziubul za każdym razem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tez tak sprobowalam,juz byl w srodku,ale nie zdazylam kratki z przodu zamknac, leb wytknal i juz byl na zewnatrz...:)

      Usuń
  10. Zawinąć w kocyk lub ręcznik. Ja Mikeszka też łapałam dwa razy , raz niosłam na rękach i mi zwiał. Klatkę postaw trochę dalej , ale ręcznik miej w rękach , podaj żarełko i jak będzie jadł to cap ! Zawijasz w ręcznik i do transportera. Nawet jak odwiniesz zanim zamkniesz , to masz czym zakryć wyjście .Potem tylko drzwiczki .

    OdpowiedzUsuń
  11. Powodzenia Moniko w łapaniu rudaska.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzis znow go widzialam ale uciekl na sam moj widok...zostawial mu jedzenie tylko...:(

      Usuń
  12. Za nie długo powiększy się rodzinka. Już nie moge się doczekać na zdjęcie rudzielca. Majka będzie w niebo wzięta. Kocyk i nie bój się:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Dziękuję za odwiedziny na moim blogu.
    Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia w złapaniu rudaska.

    OdpowiedzUsuń
  14. Dzwoń a nie pisz maile, maile można zignorować a telefon nie, zrozpaczona jesteś, musisz i to działa. Ryczałam w słuchawkę taka byłam roztrzęsiona.
    Do transporterka też można złapać, dajesz jedzenie na brzegu transporterka i powoli oswajasz go ze sobą.
    Tylko to trzeba czasu.
    Łapka to dużo szybsze i lepsze rozwiązanie..
    Podzwoń.

    OdpowiedzUsuń