maciejka-moja pierwsza kotka, a wlasciwie bardziej moich rodzicow, to wkoncu oni ja utrzymywali, karmili i sprzatali po niej, ja sie z nia tylko bawilam, glaskalam...tzn. probowalam, bo niestety nie mam szczescia do kotow przytulaskowych i nakolankowych...
macieja czasem przychodzila na kolana pomruczec i pocumkac moj rekaw,ale nie dawal sie za bardzo glaskac,a o wzieciu na rece nie bylo mowy...lubila gryzc i drapac,zwlaszcza mamy nogi gdy ta tylko ubrala rajstopy:p
moj tata znalazl ja na sasiednim podworku, usiadla mu na bucie i nie chciala odejsc i tak pozniej czesto mozna ja bylo znalezc przy taty papciach(nie zawsze pachnacych) :P
zyla ponad 12 lat( przynajmniej tyle mowia mi daty na zdjeciach) ja sie wyprowadzilam,a ona bidulka zachorowala na raka, niestety moich rodzicow nie bylo stac na leczenie i powoli, cierpiac odeszla...
przypomnialo mi sie o niej, jak ostatnio popatrzalam na gucia od od amyszki, wydaje sie byc podobny :)
brykaj sobie szczesliwie moja maciejko za teczowym mostkiem!
ps. sorki za jakosc zdjec,ale robione byly jeszcze aparatem na klisze :P
A mi Maciejka przypomina moją Rysiunię, która odeszła od nas w styczniu. Mają podobne spojrzenie. Zresztą wiele kotków mi ją ostatnio przypomina. Mam nadzieję, ze spotkały się obie za TM i brykają sobie do woli. Pozdrawiam Moniko.
OdpowiedzUsuńwidzimy pyszczki naszych pupili w innych kiedy zaczynamy o nich myslec...wszystko je przypomina...
Usuńpozdrawiam rowniez:)
Przepiękna kotka. Zwierzęta pozostają w naszych sercach na zawsze.
OdpowiedzUsuńwkoncu byla pierwsza, nigy o niej nie zapomne...
UsuńAle śliczna:) serdecznie pozdrawiam.. dziobik i riko to moje pierwsze kociaki:) mam nadzieję, że będą z nami jak najdłużej:)
OdpowiedzUsuńi tego ci zycze:)
UsuńJa nie mogę takich postów, bo się rozklejam i płaczę, bo też już straciłam kilka ukochanych kotów, z mojego punktu widzenia znacznie za wcześnie i zbyt traumatycznie.
OdpowiedzUsuńTen maluszek na kapciach - cudeńko.
Ja, w przeciwieństwie do Ciebie, mam szczęście do kotów łagodnych, kolankowych, etc. A jeśli jakiś trafi z przejawami agresji, to się potem zmienia o 180.
A jeśli chodzi o podobieństwo do Gucia, faktycznie... Ale z tej jednej łatki, to mój Amando. :)
rzeczywiscie latki ma podobne do amando tez:) tylko chyba innego koloru :)
Usuńpozdrawiam Was:)
Fajnie, że masz zdjęcia:)ach te wspomnienia...
OdpowiedzUsuńszkoda ze tak malo,jak byla malutka...i wogole za malo...ale chyba tylko tyle ocalalo z majatku rodzinnego...:(
UsuńPiekna :) Gienie uratowala sterylizacja...
OdpowiedzUsuńno wlasnie, maciejka jeszcze dostawala tabletki antykoncepcyjne,ktore pewnie jej " pomogly ":(
UsuńWspomnienia , wspomnienia...
OdpowiedzUsuńKiedyś raka nie leczyli, teraz się koty usypia...
I tak źle i tak niedobrze :-(
ale mozna bylo zapobiec...:/
UsuńŚliczna, podobna do kociczki mojej sąsiadki, która kiedyś się do nas na trochę przeprowadziła ;) Tamta też jest już za TM.
OdpowiedzUsuńSzkoda zwierzaków, które już odeszły, a które się kochało.
Pozdrawiam cieplutko
no szkoda, ale jest co wspominac i sa kolejne zyjace istotki do kochania
Usuńpozdrawiam :)
A ja uwielbiam wspomnienia , o pupilach, o ludziach ....
OdpowiedzUsuńUwielbiam o nich pamiętać ...
Kochana kita ... przez 12 lat, toż to członek rodziny.
Ja mam moje dwa łobuzy 3 lata ... i wiem ze ten kto nigdy nie miał zwierzaków tego nie zrozumie.
jeszcze wtedy bylam mloda i glupia i mialam mala swiadomosc,ale teraz majulka jest moim oczkiem w glowie, moja coreczka,ale bardziej coreczka tatusia:P
UsuńJakiś wysyp sklonowanych kotów :) Jakby sobowtór mojej Milki: http://catpainting.blogspot.com/2012/03/czog-tank.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
no rzeczywiscie podobna kulka :)
Usuńpozdrawiam i bardzo podobaja mi sie obrazy !