sobota, 23 sierpnia 2014

akcja pt. RUDY

idac  jednego razu  do pracy w trawie zauwazylam koteczka...niby nic niezwyklego...
za  pare  dni  znowu zobaczylam tego  samego, tym razem poczestowalam go  chrupkami, ktore  zawsze  nosze  przy  sobie :P
przybiegl  do mnie, zjadl  az mu sie  uszy  trzesly, a  w podzięce połasił  mi sie  do  nóg...
bidulek to tylko skora  i  kosci, chudziutki ogonek no i poszarpany  troszke, niestety  musialam  go  z bolem  serca  zostawic i leciec, bo  bym sie  spoznila  do roboty...
nie moglam o nim przestac  myslec caly dzien i  noc, postanowilam  wrocic  w  to miejsce na nastepny  dzien, ale  go nie bylo..., potem  znow  w  drodze  do pracy, ale  tez  go nie znalazlam...
zalogowalam sie  na  stronie z  zaginionymi zwierzetami, bo moze  ktos  takiego  szuka...odezwalo sie kilkoro ludzi, ktorym  zaginal rudy kot...nawet  z  bardzo  odleglych miejscowosci...
jeden opis  jedynie pasowal do wygladu  tego  biedaczka...wlasciciele pytaja  sie mnie  jak  ten  wyglada?  czy go  mam?  a ja nie moglam  dac  im  zadnej pozytywnej  odpowiedzi...
wkoncu  wykorzystalam ich  kota  zdjecie i  zrobilam  plakat, porozwieszalam w okolicy i  o dziwo  pani jedna  sie  odezwala!
tak sie cieszylam odczytujac  wiadomosc od niej, ale podczas  rozmowy tel. okazalo  sie  ze  go tylko  dokarmiala pare  razy i niestety  od  2  dni  juz  go nie wiedziala...  to by sie  zgadzalo  czemu i ja nie natknelam  sie  ponownie...
mam  nadzieje, ze nic mu sie  nie stalo i pojawi  sie  jeszcze:)

jakby  co mam  zamiar  wziac  go  do   domu, mam juz  dla niego przygotowany  osobny  pokoj,  zeby oddzielic  go od  majki, tylko  zanim znajdza  sie  wlasciciele, lub  jak  jest niczyj  to  jakis  inny staly  domek, to co ja mam  z nim  zrobic?

ile  czasu  moze  siedziec  sam w  zamknietym pokoju? pewnie  bedzie  nie jedna  symfonia  pod  drzwiami z obu  stron, a  tu  spac  kiedys  trzeba, wiem  ze  sie  martwie na  zapas, ale tak pewnie  bedzie...
postaram  sie  go  szybko odrobaczyc i  odpchlic, ale   czy moze  jeszcze  czyms  majke  zarazic?
pozniej  w  miare mozliwosci zabiore  go  do weta,  zeby  sprawdzic  czy ma  czipa lub czy  wykastrowany, ale  do tego  czasu...?
co  radzicie?

plis  trzymajcie  kciuki  zebym  go zlapala :)







11 komentarzy:

  1. Trzymam kciuki żeby się pokazał :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Może ktoś go przygarnął. Ale trzymam kciuki oby się odnalazł !

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja Witka separowałam w moim pokoju trzy tygodnie, bo miał świerzb w uszach. To się niestety przenosi, ale jest łatwe do wyleczenia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Niech się znajdzie, to nic ,że posiedzi sam, ale będzie bezpieczny...

    OdpowiedzUsuń
  5. Trzymam kciuki za odnalezienie kocurka :) Na pewno trzeba go będzie odrobaczyć, zajrzeć w uszy czy nie ma świerzbu, odpchlić i potem to może nawet by się z Majką zakumplował? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzieki, o swierzbie nie pomyslalam...
      fajnie by bylo gdyby sie zaprzyjaznili :)
      i tak planoalam drugiego kota po raz drugi :P

      Usuń
  6. Trzymam kciuki :) Masz dobry plan kochana!

    OdpowiedzUsuń
  7. Łapałam malego, dzikiego Pizdryczka przy jedzeniu. Nie łąsił się, ale był głodny więc podchodził do michy i jadł.
    Nie byłam przygotowana na wrzask jaki podniósł, zupełnie nie koci :)
    Powodzenia życzę, odosobnienie konieczne, pamiętaj, warto pójść od razu do weta, możliwy świerzb, pchły teraz grasują...
    Trzymam kciuki:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Odosobnienie dwa tygodnie to dobry czas, one pod drzwiami się będą poznawać. Zamieszczam Ci kilka linków, poczytaj, ja dokocenie robiłam zgodnie z książkami "Kot doskonały", ale na forum jest dobrze opisane, poza tym google hasło dokocenie :)
    http://www.kociezycie.pl/forum_kocie/viewtopic.php?f=3&t=3630
    http://zamoimidrzwiami.blogspot.com/2012/11/czy-dokocenie-domu-drugim-kotem-to.html

    OdpowiedzUsuń