poniedziałek, 8 kwietnia 2013

:(

niestety  model  rodziny 2+2  nie  sprawdzil sie w  naszym  przypadku...



musialam  oddac  gucia...














 chyba  za  bardzo  rozpiescilam  meza i maje i nie mogli sie  przyzwyczaic  do obecnosci  kogos  trzeciego w  domu, w  lozku...


poza  tym,musze  przyzanac,ze  bylo mi ciezko  ogarnac  wszystko, kuwety, jedzenie razy  dwa, teraz  jeszcze  lekarstwa...
patrzac  na  was myslalam  ze  to  nic  takiego, mozna  miec  dwa  koty, ba...  nawet trzy...ale chyba  musialabym nie  pracowac...

gustaw  byl grzecznym kotkiem,ale nie  moglam  go  rozgryzc, mialam  problem z jego  karmieniem, nie wiedzialam  co lubi  bo na wszystko  krecil  nosem, tak jak i na  czysta  kuwete  i  swiezy piasek...



no  i zal  mi  bylo  majki, bo widzialam  jak bidulka  chora chce  sie  polozyc  przy  grzejniku czy na  slonku,a  on ja  przeganial  stamtad...





postanowilismy jednak  ze chociaz  "zaopiekujemy" sie nim  na  odleglosc i bede  wysylac  mu  paczki  z jedzeniem  czy  drobne sumy w miare  mozlwiosci...

jest  mi   bardzo  przykro,  w  domu  pusto i cicho, nikt sie nie  goni...
ale  obiecuje  sobie  ze  moj  nastepny  kot  bedzie  wygladal  tak jak  mackerel- takie  bylo jego oryginalne  imie...





:(:(:(

24 komentarze:

  1. Mi nawet jest bardzo smutno jak to czytam :(((
    Och Gucio...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no smutno, ale kotkowi krzywda sie nie stala i nie dzieje, szkoda tylko ze sie u mnie rozchorowal i on i maja...

      Usuń
  2. to jest zawsze bardzo trudna decyzja... trzeba myśleć o całym stadzie. Miałam też kiedyś taką rozterkę i wybrałam w imię dobra pozostałych kotów - oddałam Iwana. W dobre ręce, jestem w kontakcie z jego domem. Ale decyzja bolała. Skoro ją podjęłaś to znaczy, że zrobiłaś to dla dobra pozostałych kotów.
    Trzymaj się.
    A gdzie go oddałaś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tam skad go wzielam, prywatny dom, pani przygarnia niechciane koty, sama ma ich z 7,ma tam swoja kolezankez ktora lubi sie bawic, mysle ze bedzie mu tam lepiej:)nie bylo mi lekko z ta decyzja...

      Usuń
  3. Jezuuuuuu .... nie wyobrażam sobie tak zrobić :-(
    A domku drugiego nie mozna było znaleść jakoś ...

    Mam dwa, jeden chorowity .... ale dajemy rade jakoś...
    Oby znalazł domek piekny, słodki kotulek ...
    Powodzenia Guciaczku ...................

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie ma zle tam gdzie jest,jest to normalny dom, pani stwierdzila ze chyba nie bedzie go traktowac jako do adopcji tylko zatrzyma jako swojego juz, jest tam chyba szczesliwszy niz u nas...wole zeby byl tam niz u innych ludzi

      Usuń
    2. No to szczęscie w nieszczęsciu :-)))
      Od razu mi sie humorek poprawił...

      Czyli Majka nadal bedzie jedynaczką .... widocznie tak musiało byc :-)

      Usuń
  4. A co będzie z następnym jak się nie dogadają znowu ?

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. Oj bardzo.ale nikt tu nie umarl..nie oddalabym go gdyby mial tam zle...

      Usuń
  6. Wiesz, myślę o Tobie i całej tej sytuacji. Wiem, jak ciężko jest oddać kota, ciężko jest też innym zrozumieć motyw. Czasem trzeba podejmować trudne decyzje, które nie tylko dotyczą nas, ale wszystkich dookoła. Skoro oddałaś Gucia widocznie uznałaś, że tak będzie lepiej dla Twojego stadka. Szkoda mi go.. ale wierzę, że będzie szczęśliwy. Pisz o nim od czasu do czasu, jak będziesz miała wieści od tej pani.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziekuje za zrozumienie...bo niektorzy od razu uwazaja mnie za potwora...
      mysle ze byla to trudna,ale jednak sluszna decyzja,wszystko powoli wraca do stanu sprzed jego pojawienia sie u nas,maja wkoncu czuje sie u siebie,widzialam ze wymeczyla ja ta,mozna powiedziec,wizyta goscia,bo przespala caly dzien po jego odjezdzie,pytalam sie tez jak ma sie gucio,a on tez zaszyl sie i spal bardzo dlugo...
      wiem ze zwierzaczki maja uczucia i nie mozna sie niemi bawic,ale naszczescie koty maja krotka pamiec i miejmy nadzieje ze zapomna o tej calej sytuacji i beda zyly dlugo i szczesliwie
      chcialam towarzystwa dla majki,nie sprawdzilo sie...
      chcialam miec dwa koty, nie podolalam,mam lekcje...

      Usuń
    2. Ja nie mam Cię za potwora ;) Szkoda mi że się nie udało ,ale i tak nie jest źle - bo kotek miał gdzie wrócić .
      Sama miałam problem przy dokoceniu Guciem. O mały włos się nie poddałam ,bo było naprawdę ciężko. Odchorował to Karmel, długo go leczyłam .
      Obu kotom załatwiłam kurację kroplami Bacha . Tu namiastka tego co było http://kotyszki.blox.pl/tagi_b/2317/kryzys.html

      Usuń
  7. ((((biedny kotek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chyba nie, cieplo, jesc ma, kolegow do zabawy i duzo milosci w tamtym domu tez i moja na odleglosc

      Usuń
  8. Szkoda Gucia, ale dobrze, że wrócił w znane sobie miejsce. Myślę, że tam mu będzie dobrze, zwłaszcza, że pani, o której piszesz postanowiła go zostawić u siebie na stałe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie i to jest wspaniała wiadomość w tej historii:-)

      Przyznam się, że sie przestraszyłam ... ze kotek wróci do schroniska lub w podobne miejsce.
      Życzę mu wielu lat życia w zdrowiu u tej Pani ....
      Opowiedz czasami Monika co u niego słychać :-)))

      Usuń
    2. koniecznie, ja też czekam na relację :) niestety nie zawsze koty się dogadują :( mój Iwan tak stresował Fifi, że ta nie wychodziła spod szafki w pokoju, tam dostawała nawet jeść, a do kuwety chodziła w nocy :( i taka sytuacja trwała kilka miesięcy :( musiałam oddać Iwana, więc wiem, co czujesz i jakie to są decyzje... Znalazłam mu cudowny dom Iwaś z wielkim ogrodem, gdzie jest jedynakiem rozpieszczanym i mocno kochanym przez właścicieli!

      Usuń
  9. szkoda kociaka ale jak sama piszesz trafił w dobre ręce:) na pewno będzie wszystko dobrze:)

    OdpowiedzUsuń