niestety model rodziny 2+2 nie sprawdzil sie w naszym przypadku...
musialam oddac gucia...
chyba za bardzo rozpiescilam meza i maje i nie mogli sie przyzwyczaic do obecnosci kogos trzeciego w domu, w lozku...
poza tym,musze przyzanac,ze bylo mi ciezko ogarnac wszystko, kuwety, jedzenie razy dwa, teraz jeszcze lekarstwa...
patrzac na was myslalam ze to nic takiego, mozna miec dwa koty, ba... nawet trzy...ale chyba musialabym nie pracowac...
gustaw byl grzecznym kotkiem,ale nie moglam go rozgryzc, mialam problem z jego karmieniem, nie wiedzialam co lubi bo na wszystko krecil nosem, tak jak i na czysta kuwete i swiezy piasek...
no i zal mi bylo majki, bo widzialam jak bidulka chora chce sie polozyc przy grzejniku czy na slonku,a on ja przeganial stamtad...
postanowilismy jednak ze chociaz "zaopiekujemy" sie nim na odleglosc i bede wysylac mu paczki z jedzeniem czy drobne sumy w miare mozlwiosci...
jest mi bardzo przykro, w domu pusto i cicho, nikt sie nie goni...
ale obiecuje sobie ze moj nastepny kot bedzie wygladal tak jak mackerel- takie bylo jego oryginalne imie...
:(:(:(
Mi nawet jest bardzo smutno jak to czytam :(((
OdpowiedzUsuńOch Gucio...
no smutno, ale kotkowi krzywda sie nie stala i nie dzieje, szkoda tylko ze sie u mnie rozchorowal i on i maja...
Usuń:(
OdpowiedzUsuńto jest zawsze bardzo trudna decyzja... trzeba myśleć o całym stadzie. Miałam też kiedyś taką rozterkę i wybrałam w imię dobra pozostałych kotów - oddałam Iwana. W dobre ręce, jestem w kontakcie z jego domem. Ale decyzja bolała. Skoro ją podjęłaś to znaczy, że zrobiłaś to dla dobra pozostałych kotów.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się.
A gdzie go oddałaś?
tam skad go wzielam, prywatny dom, pani przygarnia niechciane koty, sama ma ich z 7,ma tam swoja kolezankez ktora lubi sie bawic, mysle ze bedzie mu tam lepiej:)nie bylo mi lekko z ta decyzja...
Usuń:(
OdpowiedzUsuńJezuuuuuu .... nie wyobrażam sobie tak zrobić :-(
OdpowiedzUsuńA domku drugiego nie mozna było znaleść jakoś ...
Mam dwa, jeden chorowity .... ale dajemy rade jakoś...
Oby znalazł domek piekny, słodki kotulek ...
Powodzenia Guciaczku ...................
nie ma zle tam gdzie jest,jest to normalny dom, pani stwierdzila ze chyba nie bedzie go traktowac jako do adopcji tylko zatrzyma jako swojego juz, jest tam chyba szczesliwszy niz u nas...wole zeby byl tam niz u innych ludzi
UsuńNo to szczęscie w nieszczęsciu :-)))
UsuńOd razu mi sie humorek poprawił...
Czyli Majka nadal bedzie jedynaczką .... widocznie tak musiało byc :-)
A co będzie z następnym jak się nie dogadają znowu ?
OdpowiedzUsuńnastepny bedzie dopiero po mai...:(
UsuńSmutno :((
OdpowiedzUsuńOj bardzo.ale nikt tu nie umarl..nie oddalabym go gdyby mial tam zle...
UsuńWiesz, myślę o Tobie i całej tej sytuacji. Wiem, jak ciężko jest oddać kota, ciężko jest też innym zrozumieć motyw. Czasem trzeba podejmować trudne decyzje, które nie tylko dotyczą nas, ale wszystkich dookoła. Skoro oddałaś Gucia widocznie uznałaś, że tak będzie lepiej dla Twojego stadka. Szkoda mi go.. ale wierzę, że będzie szczęśliwy. Pisz o nim od czasu do czasu, jak będziesz miała wieści od tej pani.
OdpowiedzUsuńdziekuje za zrozumienie...bo niektorzy od razu uwazaja mnie za potwora...
Usuńmysle ze byla to trudna,ale jednak sluszna decyzja,wszystko powoli wraca do stanu sprzed jego pojawienia sie u nas,maja wkoncu czuje sie u siebie,widzialam ze wymeczyla ja ta,mozna powiedziec,wizyta goscia,bo przespala caly dzien po jego odjezdzie,pytalam sie tez jak ma sie gucio,a on tez zaszyl sie i spal bardzo dlugo...
wiem ze zwierzaczki maja uczucia i nie mozna sie niemi bawic,ale naszczescie koty maja krotka pamiec i miejmy nadzieje ze zapomna o tej calej sytuacji i beda zyly dlugo i szczesliwie
chcialam towarzystwa dla majki,nie sprawdzilo sie...
chcialam miec dwa koty, nie podolalam,mam lekcje...
Ja nie mam Cię za potwora ;) Szkoda mi że się nie udało ,ale i tak nie jest źle - bo kotek miał gdzie wrócić .
UsuńSama miałam problem przy dokoceniu Guciem. O mały włos się nie poddałam ,bo było naprawdę ciężko. Odchorował to Karmel, długo go leczyłam .
Obu kotom załatwiłam kurację kroplami Bacha . Tu namiastka tego co było http://kotyszki.blox.pl/tagi_b/2317/kryzys.html
((((biedny kotek
OdpowiedzUsuńchyba nie, cieplo, jesc ma, kolegow do zabawy i duzo milosci w tamtym domu tez i moja na odleglosc
UsuńSzkoda Gucia, ale dobrze, że wrócił w znane sobie miejsce. Myślę, że tam mu będzie dobrze, zwłaszcza, że pani, o której piszesz postanowiła go zostawić u siebie na stałe.
OdpowiedzUsuńWłaśnie i to jest wspaniała wiadomość w tej historii:-)
UsuńPrzyznam się, że sie przestraszyłam ... ze kotek wróci do schroniska lub w podobne miejsce.
Życzę mu wielu lat życia w zdrowiu u tej Pani ....
Opowiedz czasami Monika co u niego słychać :-)))
opowiem:)
Usuńkoniecznie, ja też czekam na relację :) niestety nie zawsze koty się dogadują :( mój Iwan tak stresował Fifi, że ta nie wychodziła spod szafki w pokoju, tam dostawała nawet jeść, a do kuwety chodziła w nocy :( i taka sytuacja trwała kilka miesięcy :( musiałam oddać Iwana, więc wiem, co czujesz i jakie to są decyzje... Znalazłam mu cudowny dom Iwaś z wielkim ogrodem, gdzie jest jedynakiem rozpieszczanym i mocno kochanym przez właścicieli!
Usuńszkoda kociaka ale jak sama piszesz trafił w dobre ręce:) na pewno będzie wszystko dobrze:)
OdpowiedzUsuńmam wiesci ze jest wszystko dobrze:)
Usuń